Jak na derby przystało po obu stronach widoczna była mobilizacja. Gospodarze zaprezentowali bardzo ciekawą, podwieszaną oprawę. Hasło z oprawy to "Pod niebiosa wysławiamy nasz Śląsk Wrocław ukochany!". Całości smaczku nadały świece dymne:
Kibice Zagłębia zdecydowanie nie powalili swoją liczbą, a skoro jeszcze nie jest znana to poczekamy z podawaniem jakiejkolwiek liczby. W sektorze gości również nie zabrakło dymu. Zagłębie odpalało race, świece dymne, stroboskopy i ow. Kilka osób zostało zawiniętych za próbę wniesienia piro.
Jednak najgorsze w tym wszystkim jest TO:
Tuż po rozpoczęciu spotkania kibice Zagłębia odpalili race. Jeden z nich wszedł na ogrodzenie oddzielające sektor gości od reszty trybun i zaczął wymachiwać odpaloną racą. Po kilku sekundach przy sektorze Zagłębia pojawili się ochroniarze.
Jeden z ochroniarzy zamiast użyć gaśnicy użył gazu, który na swojej etykiecie z pewnością miał takie oznaczenie. Kibic Zagłębia ma krótką chwilę staną w płomieniach, a po chwili poparzony zeskoczył z ogrodzenia.
Co na to klub Śląsk Wrocław, czyli organizator meczu?
- Kibic Zagłębia z zasłoniętą twarzą wszedł na płot i odpalił racę - ewidentnie złamał prawo. Ochroniarz - co do zasady - zareagował słusznie. Nie mógł przecież dopuścić do tego, że kibic przeskoczy przez płot, a istniało takie ryzyko - mówi Michał Mazur, rzecznik Śląska. - Co do szczegółowego działania, to oczywiście zachował się źle, bo powinien podejść do niego z gaśnicą, a nie z gazem, który jest łatwopalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz