Władze Śląska chcą ukarania ochroniarza idioty
Śląsk Wrocław zajął stanowisko w sprawie incydentu, do jakiego doszło podczas sobotniego meczu 31. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław - Zagłębie, w trakcie którego ochroniarz o mały włos nie spalił kibica gości.
Przypomnijmy, kibic Zagłębia wspiął się na ogrodzenie i wymachiwał zapaloną racą. Jeden z ochroniarzy opryskał go gazem, co spowodowało, że fan "Miedziowych" na moment stanął w płomieniach, po czym - zszokowany - rzucił racę, zszedł z ogrodzenia i wmieszał się w tłum.
Na temat całego zajścia wypowiedział się rzecznik Śląska - Michał Mazur.
- Na samym początku meczu kibice Zagłębia odpalili race, która - przypomnę - są niedozwolone, niezgodne z Ustawą o Bezpieczeństwie Imprez Masowych - powiedział na antenie Orange Sport rzecznik Śląska Michał Mazur.
- Pomimo wzmożonych środków bezpieczeństwa kibice wnieśli race na stadion, część kibiców zostało zatrzymanych, choć nie wszystkie race udało się przechwycić - dodał.
- Środki, jakie jeden z ochroniarzy użył względem tego kibica były absolutnie niedopuszczalne. Użył gazu pieprzowego. Wystarczy mieć odrobinę wyobraźni, żeby wiedzieć, że gaz, w połączeniu z otwartym ogniem musi wywołać taką, a nie inną reakcję - podkreślił Mazur.
- Zwróciliśmy się do firmy ochroniarskiej, z którą współpracujemy, z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy, będziemy się domagali ukarania tego ochroniarza - zakończył rzecznik wrocławian.
- Na samym początku meczu kibice Zagłębia odpalili race, która - przypomnę - są niedozwolone, niezgodne z Ustawą o Bezpieczeństwie Imprez Masowych - powiedział na antenie Orange Sport rzecznik Śląska Michał Mazur.
- Pomimo wzmożonych środków bezpieczeństwa kibice wnieśli race na stadion, część kibiców zostało zatrzymanych, choć nie wszystkie race udało się przechwycić - dodał.
- Środki, jakie jeden z ochroniarzy użył względem tego kibica były absolutnie niedopuszczalne. Użył gazu pieprzowego. Wystarczy mieć odrobinę wyobraźni, żeby wiedzieć, że gaz, w połączeniu z otwartym ogniem musi wywołać taką, a nie inną reakcję - podkreślił Mazur.
- Zwróciliśmy się do firmy ochroniarskiej, z którą współpracujemy, z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy, będziemy się domagali ukarania tego ochroniarza - zakończył rzecznik wrocławian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz